Oto wegański koktajl malinowy z kaszą jaglaną (obiecuję, że jest niewyczuwalna), z tofu (także po nim nie ma śladu) i z zimnotłoczonym olejem rzepakowym (nigdy byście nie zgadli!) – porcja takiego koktajlu z powodzeniem zastąpi posiłek.
Przygotowując poświąteczne spotkania towarzyskie, jak zwykle pytałam naszych gości „co dobrego chcielibyście zjeść?”. I niemal w 100% przypadków dostawałam odpowiedź „Po Świętach? NIC! Coś dobrego do picia, to chętnie…!” Zainspirowana tą powszechną potrzebą, ale też w myśl zasady, że coś jeść jednak trzeba, nawet gdy nie ma się ochoty na typowe śniadanie, domowy obiad czy standardową kolację, przygotowałam przepis na sycący, wegański koktajl malinowy. W takich okolicznościach sprawdza się świetnie!
Składniki:
na 2-3 porcje
60g kaszy jaglanej
350ml wody
2 dojrzałe banany
½ kostki tofu naturalnego
250g mrożonych malin
500ml mleka sojowego
2 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno
+
opcjonalnie, do dekoracji: świeże maliny i rozkruszone maliny liofilizowane
Kaszę jaglaną płuczemy bardzo dokładnie i wielokrotnie pod bieżącą, ciepłą i zimną wodą. Następnie gotujemy w 350ml wody tak długo, aż kasza wchłonie wodę, będzie zupełnie miękka, a nawet może się wydawać rozgotowana.
Ugotowaną kaszę blendujemy na gładko, gdy wciąż jeszcze jest gorąca.
Blendowanie kaszy na zupełnie gładką masę może potrwać nieco dłużej niż się spodziewacie, ale warto! – to od Waszej cierpliwości na tym etapie zależy jedwabistość całego koktajlu!
Do zblendowanej kaszy dodajemy banany, rozkruszone w palcach tofu, maliny, mleko sojowe i olej. Blendujemy wszystkie składniki do uzyskania jedwabistej, gładkiej konsystencji.
Podajemy koktajl udekorowany (np. świeżymi i liofilizowanymi malinami) lub saute.
Natalio, jeśli przelewasz ciepłą wodą, to tak! Ja używam zwykłej wody z kranu, płuczę dość długo i ta woda jest bardzo ciepła, pewnie nawet gorąca. NATOMIAST niestety zauważam kolosalną różnicę w smaku kasz różnych producentów. Niestety, jeśli kasza jaglana jest “stara” i nieświeża lub była źle przechowywana, to nie da się jej uratować. Będzie gorzka. Jeśli mogę polecić Ci moją ulubioną, to zdecydowanie najpyszniejsza jest z BioPlanet.
Justynko, czy takie płukanie kaszy, poza aspektem umycia, zastąpi przelewanie jej wrzątkiem w celu pozbycia się goryczy?
Natalio, jeśli przelewasz ciepłą wodą, to tak! Ja używam zwykłej wody z kranu, płuczę dość długo i ta woda jest bardzo ciepła, pewnie nawet gorąca. NATOMIAST niestety zauważam kolosalną różnicę w smaku kasz różnych producentów. Niestety, jeśli kasza jaglana jest “stara” i nieświeża lub była źle przechowywana, to nie da się jej uratować. Będzie gorzka. Jeśli mogę polecić Ci moją ulubioną, to zdecydowanie najpyszniejsza jest z BioPlanet.
Dziękuję Ci za wskazówki Ja też najczęściej właśnie tę kupuję