Kluski z makiem, makiełki, makówki – raz w roku cała Polska przygotowuje słodkie, świąteczne danie, którego istota jest bardzo podobna w większości domów choć różnią nas szczegóły.
A więc zawsze mamy: mak, makaron lub pieczywo, bakalie, orzechy, miód, masło i przyprawy. Do listy składników dołącza jednak zwykle tradycyjna „babcina” receptura i nagle okazuje się, że nawet w obrębie jednego regionu (ba! – jednej miejscowości!) to danie może różnie wyglądać w różnych domach! I nic w tym przecież złego… Dla mnie zawsze fascynującym przeżyciem było obserwowanie tego jak różnią się rodzinne świąteczne stoły w różnych domach, gdy miałam zaszczyt usiąść z domownikami. To właśnie wariacje na temat słodkiego dania z maku i bakalii były dla mnie zwykle najbardziej zaskakujące!
A dziś podpowiem Wam moją własną (zupełnie nietradycyjną!) wersję świątecznego przepisu – w takiej odsłonie makiełki lubię najbardziej na własnym świątecznym stole, ale…też jeszcze przed Świętami!
SKŁADNIKI:
na ok. 5 porcji
- 200 g maku
- woda lub mleko roślinne
- 50 – 60 g miodu lub syropu klonowego
- 50 – 60 g masła
- garść orzechów włoskich
- garść migdałów
- garść suszonej żurawiny
- garść suszonych wiśni lub czereśni
- sok wyciśnięty z dużej pomarańczy
- skórka otarta z pomarańczy
- wanilia, do smaku
- 500 g gnocchi
PRZYGOTOWANIE:
1. Mak płuczemy, przekładamy do większego garnka, zalewamy wodą lub mlekiem roślinnym tak, by płyn sięgał ok. 2 – 3 cm ponad mak. Ustawiamy garnek (bez pokrywki) na średniej wielkości palniku i podgrzewamy do momentu aż mak się zagotuje. Zmniejszamy moc palnika (by mak jedynie bardzo delikatnie bulgotał) i gotujemy mak przez ok. 15 – 20 minut. Następnie przekładamy mak na gęste sito (a jeśli nie mamy aż tak gęstego sita, to na sito wyłożone gazą lub ściereczką), pozostawiamy na ok. 15 minut, by nadmiar wody mógł odcieknąć z maku.
2. Mak dwukrotnie mielimy w maszynce do mięsa, przy użyciu wkładki o najdrobniejszych oczkach.
3. Orzechy rozdrabniamy na mniejsze kawałeczki, bakalie także kroimy na mniejsze cząstki, ociekamy skórkę z umytej pomarańczy i wyciskamy sok.
4. Gnocchi gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
5. W głębokiej patelni o grubym dnie (lub w podobnym garnku) rozgrzewamy masło z miodem (lub syropem klonowym), mieszamy, dodajemy mak, wanilię, orzechy i bakalie, mieszamy i podgrzewamy na małej mocy palnika przez kilka minut, często mieszając.
6. Następnie dodajemy ugotowane gnocchi, sok i skórkę z pomarańczy, mieszamy, podgrzewamy jeszcze przez 1 – 2 minuty i podajemy! Ale cieszymy się tym daniem także wtedy, gdy ostygnie!;)
PS. Drodzy, bakalie i orzechy możecie wybrać dowolnie – ja nie lubię rodzynek, wolę zastąpić je kwaśną żurawiną. Uwielbiam suszone wiśnie, więc i makiełki są ich pełne! W mojej wersji makiełki nie są obłędnie słodkie właśnie dzięki dodatkowi kwaśnych bakalii i soku z pomarańczy.
